FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Kraina słów Strona Główna
->
FanFic
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Dział ogólny
----------------
Witaj FanFickowcu
Regulamin Forum i Inne Ważne Rzeczy
Pomoc
Nowe Idee
Bajubaju
FanFic
----------------
FanFic
Poezja
FanArt
----------------
Rysunki, malunki i to co ręka podpowie
Film
----------------
Filmy
Seriale
Aktorzy
Johnny Depp
Książki
----------------
Pisarze
Książki
Bohaterowie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Abberline
Wysłany: Pon 2:30, 07 Sie 2006
Temat postu:
Ha! I pomyśleć, że w tej samej willi... ech... Nie mogę się wypowiadać, bo nie będe obiektywna - jestem do tej greckiej willi przywiązana jak cholera i widzę żywo oczyma wyobraźni każde z jej pomieszczeń, sprzęty, panoramę z tarasu... Szkoda, Berengaria, że tak malutko. Pomysł przewrotny, ale nie czuję się syta tego miejsca, tej aury... Żałuję, że konkurs nie doszedł do skutku. Umieram z ciekawości, co innym przydarzyło się (a właściwie - mogło się przydarzyć) w tym miejscu. Egoistycznie żałuję i umieram. Bo pewnie sama nigdy swojego "dzieła" nie zamieszczę w sieci
Berengaria
Wysłany: Nie 16:47, 06 Sie 2006
Temat postu: Na tyłach willi [Z] [konkursowe]
Nie jest to fan fic, tylko opowiadanie, które napisałam na konkurs na forum Ismeril. Konkurs się w końcu nie odbył, ale opowiadanie zostało. Mam nadzieję, że się wam spodoba
NA TYŁACH WILLI. NIEZWYKŁA PRZYGODA IVETTE.
Był ciepły, letni wieczór. Ivette świetnie bawiła się na imprezie imprezie swojej przyjaciółki Lizy.
Dom — przepiękna willa — dosłownie tonął w świetle reflektorów i kolorowych punktowych świateł, które oświetlały ogromny basen, ustawione wokół niego marmurowe rzeźby i dużą scenę do tańca.
Na swoje 24 urodziny Liza zaprosiła najlepszy zespół rockowy. Od mocnej, rockowej muzyki drżały szyby w oknach. Ivette nie znała zbyt wielu ludzi na tej imprezie, ale czuła się bardzo szczęśliwa — rozmawiała, tańczyła, śmiała się i śpiewała piosenki razem z zespołem.
Nagle jej uwagę przyciągnął przystojny, niebieskooki facet z długimi, rudymi włosami. Zafascynował ją sposób, w jaki tańczył, rozmawiał… — był trochę jak dzikie zwierzę.
— Liza, choć tu szybko! — zawołała przyjaciółkę. — Jak się nazywa ten facet? Ten w czarnych ciuchach.
— Który? Och, to Patrick Dillinger! Nie mam pojęcia, co on tu robi. Nie zaprosiłam go, ale boję się go wyprosić… no, wiesz…on jest jakiś dziwny. Nie lubię, jak na mnie patrzy.
— Nieważne. Za minutę będzie mój i nie pozwolę mu patrzeć na inne dziewczyny! — roześmiała się Ivette.
Liza podążyła za wzrokiem przyjaciółki, która patrzyła w kierunku Patricka. Nagle poczuła jakiś dziwny dreszcz, coś jakby przeczucie, że coś się wydarzy. Wróciła na imprezę i szybko o tym zapomniała.
~*~*~
Ivette rozmawiała z Patrickiem.
— Cześć! — powiedziała z przyjaznym uśmiechem.
— Cześć, jestem Patrick. Wyjawisz mi swoje imię? — zapytał.
— Ivette, i myślę, że się zaprzyjaźnimy.
— Chyba masz rację. Wiesz co? Nic tak nie umacnia przyjaźni, jak spacer we dwoje.
Patrick wziął Ivette za rękę i skierowali się w stronę rzęsiście oświetlonego basenu. Dziewczyna, zadowolona z takiego obrotu sprawy, mówiła o wszystkim i przez cały czas czuła motyle w brzuchu.
Szli wolno, trzymając się za ręce i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Bardzo dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Przeszli obok grupy młodych ludzi i powoli wyszli z oświetlonej strefy.
Gdy znaleźli się w mrocznej strefie, Ivette zadrżała, ponieważ poczuła jakiś dziwny, bezsensowny, nieuzasadniony strach.
— Zimno ci? — zapytał Patrick z dziwnym błyskiem w oczach.
— Nie, nic… Wszystko w porządku! — odpowiedziała.
Po kilku krokach znaleźli się w różanym ogrodzie. Ivette odwróciła się od Patricka, by powąchać kwiaty.
Nagle usłyszała nieokreślony dźwięk.
— Patrick, czy ty też słyszałeś… — Ivette przeraziła się i nie dokończyła zdania. Jej towarzysz wydawał z siebie nieludzkie dźwięki i trzymał się za brzuch, który się ruszał i falował. Ivette chciała krzyczeć, ale głos zamarł jej w gardle. Straciła przytomność.
~*~*~
W międzyczasie Patrick…
Okropny, biały kształt wysuwał się z jego ust. Chłopak złapał i wyciągnął twór. Odrzucił go w kolczaste krzewy.
Patrick zaczął cucić Ivette, mrucząc pod nosem:
— Cholerny tasiemiec! Znów wystraszył mi dziewczynę!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Soft
.
Regulamin