KresKa
gryzipiórek
Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Między Morzem Karaibskim a Północnym
|
Wysłany: Śro 11:22, 19 Lip 2006 Temat postu: Na skrzydłach poezji... |
|
|
Tak więc, skoro nie każdy prozą pisze, chciałam to na tym forum udowodnić
~NOC~
Myśli przychodzą
wraz z zachodem słońca.
Gdy ziemię ogarnia
mrok
według wielu
budzą się potwory.
Dla mnie
budzi się Życie.
Zasypia bezmyślna
egzystencja
budzi się
świadomość istnienia.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Powiedział mi kiedyś
mały złotowłosy chłopiec,
po którym zostało mi jedynie wspomnienie
w postaci jaśniejącego światełka nadziei
na południowo-wschodnim nieboskłonie.
Mrok zaciera
banalność,
powszedniość,
rutynę.
Zamyka mi oczy
na to, co
przyziemne.
Ślepota duszy
jest gorsza od
ślepoty ciała.
Seledynowe kamienie ciała
znikają w odmętach
duszy.
Po omacku
szukam wokół siebie muzyki
i znajduję ją
w głębi
czasoprzestrzeni,
między przeszłością
a teraźniejszością.
Noc
okrywa mnie
ciemnym płaszczem.
Zatapiam się w nim
i znikam.
Noc jest czasem odkrywania.
W moje romantyczne obliczenia
wkradła się pomyłka.
Jak Krzysztof:
zachłannie szukając
złudnego dobrobytu
odkryłam
Nowy Świat.
~DESZCZ~
Drzewa zgięte w pół
z dostojeństwem i wdzięcznością
kłaniają się niebu,
które zbawiennie uraczyło je wodą.
Kwiaty i trawy
leżą bezwładnie
zmęczone wrażeniem orzeźwienia,
poddają się
bezwstydnym strugom
wiosennej ochłody.
Ziemia nie umie ze spokojem patrzeć
na ten spektakl dotyków.
Łapczywie chłonie
każdą kroplę.
Niebo
szczelnie przykryte
chmurnym płaszczem
srogo zmarszczyło brwi,
patrzyło z satysfakcją
na łakomych grzeszników.
tylko ludzie – głupcy
ze złością chowali się
pod parasolami
i dachami
nieświadomi dobrodziejstwa.
A liście dalej poruszały się
w rytm niezrozumiałej
muzyki.
~ZACHÓD SŁOŃCA~
Stanęłam jak wryta
oko w oko
z czerwoną kulą
zniżającą się ku
horyzontowi.
Odcienie barw
wirowały i przelewały się
przed moimi oczami.
Miarowo zakukała
kukułka.
Zapomniałam sprawdzić,
czy mam przy sobie
choćby pięciogroszówkę.
Nad moją głową
rytualny taniec
odprawiały tabuny meszek,
a woń kwitnącej jabłoni
i bzu
otulała me myśli
jak miękka poduszka
zmęczoną głowę.
Ochrzczone rosą
buty
zaczęły przywoływać mnie
do porządku.
Zanim wróciłam do
domu
spektakl dobiegł końca.
Zapadła kurtyna
zmroku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|