|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nuin
Gość
|
Wysłany: Wto 19:31, 19 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
noo, ale i tak jest dobrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Taillte
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina smoków
|
Wysłany: Wto 21:33, 19 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Nie ma sie co martwic, wykombinuja cos nowego :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ismeril
gryzipiórek
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:41, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ayla dopisała nastepujacy fragment:
W drodze z lotniska praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Właściwie, od momentu gdy w samolocie Is oznajmiła Jude’owi, że zaprosiła Johnny’ego do nich i że może zająć pokój gościnny, Jude stał się bryłą lodu. Dzieci po drodze zawieźli do Sadie. Gdy weszli do domu, Is szybko uśpiła zmęczoną Meg i weszła do kuchni, gdzie Jude siedział zamyślony nad kawą i powoli palił papierosa.
- Powiesz mi o co chodzi? – Is nalała sobie kawy i usiadła naprzeciw Jude’a.
- O nic i o wszystko – wypuścił dym i spojrzał na nią szarobłękitnym zmrożonym spojrzeniem.
- O…Piękne sformułowanie, tyle, że nie wiem, do czego mam się odnieść więc proszę ściślej.
Is nie czuła się pewnie, to spojrzenie nie było przyjemne.Jude westchnął.
- Is czy ty w ogóle zastanawiasz się czasem nad naszą przyszłością?
- Jude o co ci chodzi?
- TAK czy NIE? – ściągnął brwi nadal wpatrując się w nią z uwagą
- To przesłuchanie?
- IS!
- Oczywiście, że się zastanawiam. Mam nadzieję, że mamy jakąś wspólną przyszłość, prawda?
Is odstawiła kubek z kawą i teraz mierzyli się wzrokiem, bo postanowiła stawić czoła tej rozmowie, dokądkolwiek miałaby ich zaprowadzić. Czuła, że to nie przelewki, ale wiedziała też, że ta sprawa dotyczy zaproszenia Johnny’ego, a zbyt mocno zależało jej, by on tu przyjechał, więc nie miała zamiaru ustępować z pola Jude’owi
- Tylko powiedz mi skarbie – Jude na chwilę skupił wzrok na duszonym w popielniczce niedopałku – W tej wspólnej przyszłości jesteś ty i ja, czy jesteśmy we trójkę z Johnnym? – znów błękitne spojrzenie przewiercało Is na wylot.
- Nie rozumiem… – zaczęła Is
- Myślę,ze doskonale rozumiesz – przerwał jej obcesowo. Mówił cicho, ale widziała, jak w jego oczach powoli rosła furia – Świetnie rozumiesz, co mam na myśli. Wiesz, że cię kocham, wiesz, że po tym co razem przeszliśmy, potrafię wiele znieść i wiele zrozumieć, ale tylko pod jednym warunkiem - wyprostował się na krześle - że będę widział, że to do czegoś prowadzi, że daje jakieś nadzieje na przyszłość. Ale teraz Is…Teraz zaczynam mieć wątpliwości, bo tobie jest dobrze, tak jak jest, prawda? Twoje życie to dwa światy – w jednym jestem ja, dzieci, dom, codzienność. W drugim - boski, niedostępny, nieosiągalny, genialny Joanny!!
- To nie tak – Is czuła, że stoi nad przepaścią i grunt powoli jej się usuwa
- A jak?
- Zrozum, że mam z nim dziecko. Meg powinna spędzać z nim więcej czasu, stąd pomysł, by go do nas zaprosić, nic więcej.
Pokiwał głową
– Nic więcej – powiedział i szybko wstał zza stołu, chwycił zaskoczoną Is za rękę i pociągnął do Living roomu – TO jest nic więcej – ściskając jej dłoń, drugą ręką wskazał na kolekcję DVD ze wszystkimi filmami Depp`a. Pociągnął ją do sypialni, pchnął na łóżko i złapawszy pilota włączył DVD. Na ekranie pojawił się Johnny całujący Christinę Ricci w „Jeźdźcu bez głowy”
– Nic więcej?
Is siedziała oniemiała
- To jest obsesja…Rozumiem, że macie dziecko, ale on jest w naszym, domu, nawet jeśli dzieli nas kanał La Manche!!
Złapał pilota, wyłączył DVD i…pilot z hukiem wylądował na ścianie.
- Oszalałeś?! – Is patrzyła na Jude’a z przerażeniem
- Tak, ale dawno temu i nie wiem, czy nie czas się zacząć leczyć!! – odwrócił się na pięcie, wyszedł z pokoju i po chwili z trzaskiem zamknęły się drzwi wejściowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KresKa
gryzipiórek
Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Między Morzem Karaibskim a Północnym
|
Wysłany: Śro 20:41, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się Trzymam za Is kciuki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ismeril
gryzipiórek
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:34, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Kolejny kawałek Ayli:
On położył się o 6,00, zaś Ayla już o 7,00 wyślizgnęła się z łóżka i wziąwszy szybki prysznic zeszła do kuchni. Cichy skowyt przypomniał jej, że mają nowego członka rodziny.
- Cześć. – podrapała psa za uchem – Głodna jesteś?? – zajrzała do lodówki i skrzywiła się – Wiesz co?? Chyba wyjdziemy na spacer a potem pójdę kupić ci jakieś żarełko dla psów.
Suka podniosła uszy i gdy zobaczyła, że Ayla rusza ku drzwiom popędziła za nią machając ogonem we wszystkie strony.
Mglisty poranek podziałał orzeźwiająco, zaś pies był wyjątkowo sympatyczny, widać też było ,że wiele przeżył, bo bardzo się pilnował i niemal nie spuszczał Ayli z oka.
- Rozumiem, że Bloom wynajął cię jako mojego Anioła Stróża – Ayla z uśmiechem tarmosiła psa, musiała przyznać w duchu,że zwierzę było wyjątkowo sympatyczne, spojrzeniem zdradzające pogodną, wesołą naturę.
- Wiesz co?? – popatrzyła na psa – Na zakupy pójdziemy razem, zostaniesz na moment przed sklepem, a ja postaram się szybko kupić ci coś znośnego do zjedzenia.
Pies cierpliwie czekał ,gdy robiła zakupy i już bardzo zaprzyjaźnieni wrócili do domu.
- Już chciałem was szukać – Bloom uśmiechnął się widząc jak pies i Ayla wchodzą do domu.
-Cześć – Ayla uśmiechnęła się i zaniosła zakupy do kuchni – Musiałam kupić coś do jedzenia dla nas i dla niej – zerknęła na sukę, która zawzięcie drapała się właśnie za uchem.
- Ma jakieś imię??- Ayla sięgnęła po puszkę Pedigree i zaczęła się z nią siłować
- Ależ ze mnie gada, pewnie ,że ma imię – Bloom zabrał Ayli puszkę i szybko ją otworzył – Aylo to jest Sidi – pies podniósł głowę na znajomy dźwięk i kręcąc ogonem spojrzał z uczuciem na Blooma– Sidi to jest Ayla – wskazał psu dziewczynę, a pies spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć „Już się poznałyśmy”.Zrobili sobie śniadanie, wymieniając zdawkowe zdania.
- Ayla, czy coś się stało, gdy mnie nie było?? –Orlando odwróciwszy się od zmywarki, w której upchnął naczynia po śniadaniu, wykonał ruch, jakby chciał ją przytulić, ale Ayla szybko cofnęła się z uśmiechem i chcąc zakryć zmieszanie pobiegła na górę po schodach do sypialni – Muszę dziś posprzątać.
- Pomogę ci – twardo szedł za nią
- Dzięki, ale dam sobie radę, wczoraj miałeś długą podróż, odpocznij, zaaklimatyzuj się – Odwróciła się i założyła mu kosmyk włosów za ucho .
- Znów to robisz – skrzywił się .
- Co??
- Ayla proszę nie traktuj mnie jak dziecko, mam prawie 30.
- Nie mogę poprawiać ci włosów??
- Wiesz ,że nie o to chodzi – chciał ją wziąć za rękę, ale znów nie pozwoliła się dotknąć
- Ej co się dzieje?? Już ci się nie podobam – spojrzenie jelonka oczywiście rozbroiło Aylę ale mimo śmiechu powiedziała
- No właśnie już nie
- Kłamczucha
- Słuchaj…Obiecuję, że porozmawiamy ale jeszcze nie teraz, ok.??- popatrzyła na niego już bez uśmiechu
Powoli on też przestał się uśmiechać i westchnął z rezygnacją – Dobrze.
Mimo, że nie chciała, by jej pomagał przy porządkach zabrał się do nich razem z nią Sięgnąwszy odkurzaczem pod łóżko poczuł, że coś przykleiło się do ssawki. Oderwał od niej kartkę i spojrzał na nią ze zdziwieniem. „Powiemy mu??” napisane było, twardym, męskim charakterem pisma. Bloom spojrzał w okno próbując pozbierać myśli .
- Hej, skończyłeś już?? – Ayla stała w drzwiach sypialni z mopem
- Tak, zaraz poodkurzam korytarz – szybko zwinął w ręku kartkę i wykorzystawszy swe zawodowe umiejętności uśmiechnął się z właściwym sobie wdziękiem. Ayla odpowiedziała uśmiechem i zniknęła za drzwiami.
- Cześc Jude – Orlando stał na tarasie sypialni z komórką przy uchu
- OOOO, cześć, podobno wróciłeś, jesteś w Londynie??
- Tak, możemy się spotkać??
- Coś się stało??
- Muszę z kimś pogadać
- O Ayli??
- Czemu pytasz??
- Nie no..Tak tylko…
- Wiesz, teraz to już na pewno musimy pogadać, dziś o 16,00, w tym pubie co zwykle, możesz??
- Jasne, że mogę, ale, chłopie, ja nic nie wiem..
- Dobra, dobra, do zobaczenia.
- To cześć.
Jude usiadł ciężko na łóżku. Telefon wyrwał go ze snu, a spał zaledwie 2 godziny, bo wrócił nad ranem, zmarznięty i mimo wszelkich starań, trzeźwy.
- Jude – Is ziewnęła i też usiadła na łóżku – Ktoś dzwonił??
- Tak – powoli zwlekł się z łóżka – Bloom wrócił i chce się spotkać, pogadać o swojej połowicy.
- Tylko nie mów mu o narkotykach – Is spojrzała na niego poważnie
- Wiesz co?? A ja myślę, że on powinien wiedzieć, co się dzieje
- Tak powinien, ale nie od nas tylko od niej.
- Ale on chce ze mną rozmawiać .To co , mam kumplowi kłamać w oczy ,że nic nie wiem, i że wszystko jest ok.??
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi – Is zmarszczyła brwi – Ale oczywiście zrobisz jak zechcesz – odetchnęła
- Właśnie tak zrobię – mruknął i poszedł do łazienki.
Is zacisnęła pięści i opadła na poduszki – FACECI…
Gdy Orli zakomunikował, że musi wyjść o 15.00 bo ma spotkanie, Ayla nawet się ucieszyła. Od rana miała straszną ochotę na ścieżkę, ale Is zniszczyła jej ostatni zapas i teraz musiała poszukać Maxa – dealera, który ją zaopatrywał.Gdy tylko wyszedł odczekała chwilę i sama ruszyła w miasto.
- Witaj chłopie – Jude uścisnał Blooma
- No cześć – Orlando po przywitaniu przyjrzał się przyjacielowi – Uuuu, ale ty też chyba masz jakiś problem.
Jude machnał ręką – Sam wiesz…KOBIETY…
- Taaa. No właśnie – Bloom upił łyk piwa – Ty coś wiesz o Ayli – to było raczej stwierdzenie niż pytanie
Jude wzruszył ramionami – Wiem, że tu się trochę nudziła, Is i Alex początkowo spędzały z nią wolne chwile, ale potem…
- Potem??
- Ayla jakoś się od nich odsunęła – Jude odetchnął – Wiesz co?? Chyba powinieneś sam porozmawiać ze swoją żoną, mnie trochę niezręcznie…
- Jude…Jesteśmy kumplami, prawda??
- Ty, młody, nie bierz mnie pod włos, dobra??!! – Jude zaciągnął się papierosem i wypuścił powoli dym – Każdy ma swoje sprawy, czasem lepiej się do cudzych nie mieszać. Albo pytaj konkretnie, albo w ogóle.
Bloom wyjął z kieszeni pomiętą kartkę i podał Jude’owi – Znalazłem to pod łóżkiem w NASZEJ sypialni – Spojrzał ciężko na przyjaciela.
Jude przebiegł wzrokiem i gwizdnął cicho – No…- przez mgnienie oka w jego oczach zapaliły się figlarne, złośliwe chochliki, ale zaraz się opanował – Ale to może znaczyć wszystko..
- Jude, ja może wyglądam jak dzieciak, ale aż tak naiwny nie jestem, to pisał facet, ten „On” o którym pisze, to raczej na 100% ja, a o czym nie powinno się mówić mężowi??
Jude upił spory łyk piwa – Ja nic o tym nie wiem, mogę zapytać Is, chociaż zapewne, nawet jeśli coś by wiedziała, prędzej umrze na torturach niż wyda koleżankę.
- ale coś wiesz, bo jak rano rozmawialiśmy, od razu domyśliłeś się, że chcę rozmawiać o Ayli – Orlando spojrzał na Jude’a uważnie
- Wiem tylko tyle,że zaczęła zwiedzać kluby nocne i poznała nowych, nie koniecznie najrozsądniejszych znajomych.
- Wiesz, gdzie konkretnie chodziła?
- Mogę się dowiedzieć.
- Dzięki.
- Ale nadal uważam, że powinieneś z nią o tym pogadać, bo może robisz coś z niczego??
- Dzięki za radę, ale myślę, że ona nic mi nie powie, już teraz unika mnie jak może…U ciebie też niedobrze??
- Nie no świetnie – Jude coraz zachłanniej popijał piwo – Poza tym, że mam wrażenie, że żyję w trójkącie.
- Trójkącie ?? – Bloom o mało nie zachłysnął się piwem. Zauważył też ,że kilka bardzo atrakcyjnych kobiet zerka coraz częściej w ich stronę.
- No wiesz, ja, Is i Johnny. Ten facet ciągle jest obecny w naszym życiu.
- Jest ojcem jej dziecka, poza tym ona wybrała ciebie.
- Wybrała bo on nie dał jej wybrać jego.
- Chyba przesadzasz Ona cię kocha, inaczej nie byłaby z tobą, nie Is – Bloom nie mógł się powstrzymać i uśmiechnął się słodko znad szklanki z piwem, do obserwujących go kobiet przy barze. Oczywiście reakcja była natychmiastowa- omal nie pospadały ze stołków z wrażenia.
- Ja to wszystko wiem, sam mam trójkę dzieci z Sadie, ale do cholery nie obwieszam ścian jej zdjęciami ani nie oglądam jej filmów na okrągło.
- Może daj jej trochę czasu…Albo, zaakceptuj to jako nieszkodliwego bzika i daj sobie spokój, w końcu to ty masz ją na co dzień nie Johnny.
Bloom odwrócił wzrok od dziewczyn.
- Słuchaj a może ona wróciła do Oliviera??
- Kto?? Is??!! – Jude nareszcie poczuł, że alkohol zaczyna działać
- Nie , Pamela Anderson!! Ayla oczywiście!!
- I myślisz, że po tym co od niego usłyszała, co jej zrobił, ona by do niego wróciła?? – Jude pokręcił głową – Nie, to ktoś inny…
- Więc jednak jest ktoś inny?
- Nie łap mnie w pół zdania, chciałem dokończyć : jeśli w ogóle jest ktoś inny.
Coraz więcej osób zwracało na nich uwagę.
- Chodźmy gdzieś indziej, tu robi się za duszno – Bloom rozejrzał się znacząco
- Dobra, znam świetny , nowy klub, chyba tam jeszcze nie byłeś – Jude dopił szybko piwo i wyszli odprowadzani głodnymi spojrzeniami kobiet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nuin
Gość
|
Wysłany: Czw 20:17, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
uwielbiam czytac o bloomie, mowilam juz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ismeril
gryzipiórek
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:49, 18 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jude wrócił do domu nie całkiem trzeźwy o 4 nad ranem. Zdjął kurtkę i padł jak długi na kanapę w salonie. Od razu zasnął.
Obudziło go szuranie i potworna suchość w ustach. Półprzytomnie podniósł głowę. Is właśnie ściągała po schodach wielka walizkę.
- Is co ty robisz? – zapytał i usiadł. Na stoliku obok kanapy stała szklanka wody i tabletka musującej aspiryny. Wrzucił tabletkę do wody i patrzył chwile na bąbelki.
- Pakuje się.
- Gdzieś jedziesz? – upił spory łyk chociaż aspiryna nie rozpuściła się nawet do połowy. – Dziękuje, że pomyślałaś o tym – powiedział z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. Słyszałam jak wróciłeś nad ranem i pomyślałam, że będziesz miał kaca jak się wreszcie obudzisz.
- I mam – uśmiechnął się – Kaca giganta. Wiec gdzie jedziesz?
- Nigdzie daleko. Wyprowadzam się spowrotem do mojego starego mieszkania.
Uśmiech spełzł z twarzy Jude`a.
- Dlaczego?
Is zostawiła walizkę i stanęła w drzwiach salonu.
- Bo wczoraj mi uświadomiłeś, że mam obsesję. Obsesję na punkcie Johnnego. Uświadomiłeś mi, że bardzo lubię być z Johnnym blisko. Z nim umiem rozmawiać o moich najskrytszych pragnieniach. On mnie rozumie czasem bez słów. Wyprowadzam się bo........ bo już cię nie kocham Jude. Przykro mi. Przepraszam, że zmarnowałeś przeze mnie tyle czasu. Niewarto było. – odwróciła się i znowu zaczęła przepychać walizkę.
Jude wstał z kanapy i poszedł do holu.
- Wczoraj powiedziałaś, że myślisz o naszej przyszłości a teraz mi mówisz, że mnie nie kochasz?
- Zastanowiłam się. Naprawdę cię nie kocham.
- To co to było do cholery?
- Nie wiem. Chyba fascynacja i pragnienie bycia z kimś tak normalnie.
- Normalnie – prawie wypluł to słowo – To było normalnie?
- Prawie normalnie. Nie dogadujemy się Jude. Nie ma miedzy nami tej nici porozumienia. Jest nam świetnie w łóżku, ale nie umiemy rozmawiać.
- Teraz rozmawiamy.
- Nie rozmawiamy tylko się licytujemy. Nic z tego nie będzie.
- Jesteś okrutna.
- Być może. I jestem zimną suką, ale trudno.
- Będziesz sama. On do ciebie nie wróci.
Is wreszcie spojrzała na Jude`a. Oczy miała zimne i przenikliwe. Wyprostowała się powoli.
- Wiem Jude. Nie jestem głupia. Nie wróci do mnie ale nie będę sama. Mam Meg i będę ją mieć zawsze. Wole mieszkać z córka niż z mężczyzną, którego będę do końca życia oszukiwać. Nie chcę kłamać ani tobie, ani sobie. Po prostu już cię nie kocham.
- Przestań to powtarzać. To jak kwestia z filmu.
- Już nic nie mówię. Idę po Meg. Możesz mi wezwać taksówkę?
Jude wypił do dna aspirynę. Jeszcze chwile patrzył na Is.
- Cholera! Mogę ci wezwać taksówkę i mam nadzieję, że już cię nigdy nie zobaczę.
- Dziękuję – powiedziała Is i pobiegła na górę.
15 min. później, nie żegnana przez nikogo, z Meg na ręku wsiadała do taksówki. Nie obejrzała się ani nie uroniła choćby jednej łzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:22, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
hmm. czyżby ci pan law przeszedł? :>
|
|
Powrót do góry |
|
|
nuin
Gość
|
Wysłany: Nie 17:23, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
to bylam ja
|
|
Powrót do góry |
|
|
KresKa
gryzipiórek
Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Między Morzem Karaibskim a Północnym
|
Wysłany: Nie 18:16, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No no... MI się podoba Co nie zmienia faktu, że siekierą ciosane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ismeril
gryzipiórek
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:51, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Wcale mi sie Jude nie znudził. Wszystko pod kontrolą, ale poprostu nie mogę no!! No przecież Is ma córkę z Johnnym i........
a tak naprawde to poprostu zobaczyłam te fote -->
i musiałam napisac że Is rzuciła Jude`a. Napewno mnie zrozumiecie. Nie martwcie sie o Angola. On jest taki ładny że szybko go jakas dziewczyna pocieszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panicalex
gryzipiórek
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:43, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Wszystko pod kontrolą terefere Is zupełnie mnie tym zaskoczyła, Ayla też zostawiła wszystko rozgrzebane i teraz, diabli nadali, ja muszę coś napisać o tym bałaganie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Callipso
poeta
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków
|
Wysłany: Pon 1:28, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
hehe, interesujące dzięki, że piszecie...
a może teraz coś czułego wymyślicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nuin
Gość
|
Wysłany: Śro 14:29, 06 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
ja cie Is baaaardzo dobrze rozumiem! dla mnie to zawsze johnny byl nr 1 [ a na tym foto wyglada jak sie masz do schrupania!] znaczy kiedys to bloom byl 1 ale teraz bloom jest oblesny reasumujac piszcie dalej xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rilir
Gość
|
Wysłany: Wto 9:00, 16 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja nie rozumiem Is, ale to taki drobny szczegół . A! Czekam na kolejną część, bo jestem ciekawa co też z tego wszystkiego wyniknie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|